Hej! Właśnie poprawiłam rozdziały, które do tej pory opublikowałam, w oparciu o wasze porady. Większość wzięłam pod uwagę, jednak do niektórych się nie zastosowałam, bo w obecnym stanie naprawdę mi się podobają. Oczywiście napiszę dokładnie o wszystkim, co zostało zmienione lub nie, z podaniem uzasadnienia. Zakładka "streszczenia" też przez to będzie edytowana.
W przypadku prologu zmian jest naprawdę niewiele. Przede wszystkim starałam się pousuwać niektóre teksty i zamienić pozostałe, żeby dziewczynki faktycznie brzmiały jak dzieci, a nie nastolatki. Mam nadzieję, że się udało. Poza tym propozycja przymierzania ciuchów pani Bailey wychodzi od Lauren. Poprzednia godzina wyjścia Marisy była zdecydowanie zbyt późna, dlatego to również zostało zmienione na 20:52. Artykuły, które przeglądają dziewczyny nie są już tak bardzo szczegółowe i brak w nich zdjęć z miejsca zbrodni, bo naprawdę z tym przesadziłam. Oprócz tego poprawiłam błędy ortograficzne i interpunkcyjne. Starałam się też unikać powtórzeń, lecz nie zawsze to wychodziło. Pozostałe fakty pozostają bez zmian. Mimo wielu głosów przeciw z waszej strony, Marisa wciąż wraca sama do domu. Wszystkie inne wydarzenia również się zgadzają z poprzednią wersją. Mam nadzieję, że teraz rozdział jest przyjemniejszy dla oka i bardziej czytelny. Poprawki wniesione dzięki — Takiej Miłości, Dariuszowi Tychoniowi, Rudej, CM Pattzy, Nathalee, Blowback oraz Calliste. Jestem wdzięczna za waszą pomoc.
Tym razem przesadziłam z wyglądem szkoły oraz sierocińca, dlatego zostały poprawione. Nie są to jakieś luksusy, ale też nie spartańskie warunki, jak przedtem. Dodatkowo musiałam zmienić datę, gdyż po małym szukaniu informacji, zorientowałam się, że rok szkolny powinien zacząć się tam 27 stycznia. W tym wypadku urodziny Marisy zostają przeniesione na luty, natomiast Catii i Jordana pozostają takie, jak wcześniej. Zmian też zbyt dużo nie jest, jedynie te najpotrzebniejsze plus poprawa błędów ortograficznych, interpunkcyjnych oraz powtórzeń, w miarę możliwości. Wiadomo, musiałam tu pozostawić niektóre zdania w czasie przeszłym, gdyż to się już działo, bądź w przyszłym, gdy Marisa opowiada o swoich planach, jednak jest to zamierzone. Właściwe wydarzenia nadal są w teraźniejszości! Standardowo dziękuję dobrym duszyczkom — Takiej Miłości, CM Pattzy, Rudej oraz Dariuszowi Tychoniowi za zwrócenie uwagi na pewne szczegóły. Liczę, że teraz rozdział jest bardziej przejrzysty.
Rozmowa Jordana, Marisy i Catii ulega lekkim poprawkom, żeby pokazać, że Marisa trochę udaje, a jej przyjaciele przesadzają (z punktu widzenia bohaterki). Pokazuje, iż martwi się o przyjaciół i nie ma zamiaru ich namawiać do jakiegoś poszukiwania przestępcy, który ich zabije, a jedynie o zachowanie ostrożności. Ta beznadziejna kłótnia też została zmieniona na luźną wymianę zdań w tej kwestii. Marisa jest trochę pozbawiona emocji, zamknęła się na nie przez wzgląd na to, co się stało z jej rodzicami. Tamtego dnia utraciła nie tylko ich, ale część siebie. Dodałam również krótki fragment o uczuciach bohaterki względem reporterów, gdy w dniu śmierci jej rodziców chcieli, żeby wyraziła swoją opinię, choć nie była w stanie. Także rozmowa Marisy z panią Allen się zmienia, bo faktycznie była przesadzona. Teraz przełożona sierocińca uważa, iż za Lauren może podszywać się jakaś reporterka, która chce odgrzać temat tragicznej śmierci rodziców Turner. Również ta ilość zabójstw... Nie było tak zawsze, a dopiero od niedawna się wzmogła. Cała reszta pozostaje bez zmian. Poprawiłam oczywiście błędy ortograficzne, interpunkcyjne i czasy. Dziękuję bardzo CM Pattzy, Rudej, Jus. B oraz Dariuszowi Tychoniowi za porady, jak go poprawić.
Tutaj jest naprawdę niewiele zmian. Sprawdziłam dokładnie i u nich numery telefonów mają dziesięć cyfr, więc już to poprawiłam. Również zajęłam się błędami ortograficznymi, interpunkcyjnymi i mieszaniem czasów. Praktycznie nic nie zmieniłam w tym rozdziale, gdyż był mniej więcej taki, jak sobie go umyśliłam i nie drażnił was tak bardzo. Rozmowa z tym psychologiem podobała mi się najbardziej, choć niekoniecznie każdemu do gustu przypadła, więc postanowiłam ją również zostawić. Co do rozmowy Marisy i Catii. Ta pierwsza czuje się winna, gdyż jej przyjaciółka opowiada dosłownie wszystko, nawet najmniejsze pierdółki, a Turner ma przed nią tajemnice. Catia się obraża właśnie z tego powodu, w końcu Lauren nie jest nieznaczącą sprawą, skoro wywołała taki atak u Marisy. Za uwagi dziękuję Jus B., Rudej oraz Dariuszowi Tychoniowi.
W tym rozdziale poza poprawą błędów ortograficznych, interpunkcyjnych i czasów nie robiłam praktycznie nic. Wiem, że telefon od Lauren był dla was nienaturalny, ale tak właśnie miał on wyglądać. Można powiedzieć, że w ogóle się on nie zmienił. Za zwrócenie uwagi dziękuję Jus B., CM Pattzy i Rudej.
Tutaj wniosłam już troszkę więcej poprawek. Mieliście sporo racji, co do zwrócenia na siłę uwagi na pewnego chłopaka. Dlatego postanowiłam po prostu pozmieniać trochę dialog. Teraz po prostu Marisa zwraca na niego uwagę, gdyż wpada jej w oko, o czym dyskutuje z rudowłosą koleżanką. Sprawę z podręcznikami też rozwiązałam w inny sposób, po prostu dostają je od sierocińca. W kawiarni też zmieniłam reportaż na krótki komunikat, natomiast sama bohaterka odkrywa prawdę ze starej gazety, mającej służyć jako zabezpieczenie blatu przed poplamieniem. Takie rozwiązanie wydaje się trochę lepsze. Oczywiście, nie wspomniany jest tylko "Mrok", lecz również "Cross" jako potencjalni, groźni przestępcy. Standardowo poprawiłam też błędy ortograficzne, interpunkcyjne oraz czasy. Za pomoc i bardzo cenne spostrzeżenia dziękuję Rudej, Dariuszowi Tychoniowi oraz Jus. B.
W tym rozdziale zmian zaszło naprawdę sporo. Zdałam sobie sprawę, jak głupia była wymiana zdań bohaterów. Faktycznie, żaden normalny człowiek nie myślałby o tym, żeby pójść z kimś spotkać się twarzą w twarz z groźnymi przestępcami. Jeśli policja nie wie, kim są "Cross" i "Mrok" to nie ma możliwości, żeby Marisa, Christian oraz Catia dowiedzieli się z internetu czegoś, o czym służby mundurowe nie mają pojęcia. Tym razem Marisa twierdzi, że chce znaleźć jakieś informacje dla policji, żeby im pomóc w aresztowaniu tych całych gangsterów. Przyjaciele postanawiają jej pomóc, cały czas twierdząc, że cudów się nie spodziewają. I faktycznie, nie wynajdują żadnej konkretnej informacji, co irytuje bohaterkę. Ma ona z tyłu głowy myśl, że chce oczywiście aresztowania tych gości, jeśli faktycznie zamordowali jej rodziców, ale... Wolałaby zobaczyć jak oni umierają. Napotykają też tego tajemniczego przystojniaka, który z początku do nich macha, ale jak w poprzedniej wersji, po prostu ucieka, zamiast na nie zaczekać, co wprawia koleżanki w osłupienie. Błędy ortograficzne, interpunkcyjne oraz czasy poprawione. To było niczym pisanie nowego rozdziału. Przeróbki są jednak cięższe od samego tworzenia. Zostawiłam jednak te "luźne" żarty, mające rozładować napięcie. Christian to wesołek, który nienawidzi się smucić i mnie naprawdę podobał się ten fragment. Za bezcenne porady dziękuję Rudej, Dariuszowi Tychoniowi oraz Jus B.
W tym rozdziale nie wnosiłam zbyt wiele poprawek. Marisa dostaje wiadomość od nieznajomego przystojniaka, o tym, że "Mrok" będzie w pobliżu sierocińca. Bohaterka postanawia tam pójść, żeby go zdemaskować, porobić jakieś zdjęcia i wysłać policji. Zabiera jednak nóż, na wszelki wypadek, bo nie wie, czy może ufać informatorowi. Jeszcze coś mało znaczącego zmieniłam, czyli danie, które podano na stołówce, gdyż pomidorowej nie ma w tym kraju. Postawiłam więc na burger z burakiem oraz Pavlovę na deser. Poprawiłam błędy ortograficzne, interpunkcyjne i czasy. Wszystko inne pozostaje bez zmian. Za uwagi dziękuję Rudej, Jus. B oraz Dariuszowi Tychoniowi.
Tutaj zmian wprowadzałam niewiele. Niektóre zdania w konwersacji "Mroku" z Marisą trochę podrasowałam, a zwłaszcza końcówkę, bo z tym zaufaniem to przegięłam. Jednak wszystko inne pozostaje. Dlaczego? Bo takie miało wyjść, taki jest "Mrok", o czym przekonacie się w późniejszych rozdziałach. Ta część od początku taka miała wyjść, więc przykro mi, że was rozczarowałam, jednak nie mogę jej zmienić, bo przez to charakter bohatera by się później nie zgadzał. Chcę pokazać, że nawet ktoś, kogo tak się oskarża jest też "człowiekiem", a nie jakimś potworem. Błędy ortograficzne, interpunkcyjne, powtórzenia oraz czasy starałam się zniwelować. Za uwagi dziękuję Rudej, Maggie oraz Jus. B.
Tutaj poza poprawą błędów ortograficznych, interpunkcyjnych oraz czasów, nie wprowadziłam żadnych zmian. Chyba jeden z niewielu rozdziałów, który w całości pozostaje taki, jak na początku. Pojawiły się pewne zastrzeżenia, co do zachowania Marisy względem pani Allen, jednak jak słusznie zauważyliście, ona po prostu taka jest.
Tu też praktycznie nie było co poprawiać. Dodałam jedynie jedno zdanie o "Crossie", że Marisa jeszcze nie miała okazji go spotkać. Oprócz tego poprawiłam błędy ortograficzne, interpunkcyjne oraz czasy. Cała reszta pozostaje bez zmian, bo poważnych zastrzeżeń do tego rozdziału nie było.
W tym rozdziale trochę zmian wprowadziłam. Przesadziłam z poprzednią znieczulicą Marisy, więc teraz troszkę bardziej, choć też nie za wiele, opisuję ten wypadek i jej przypuszczenia oraz współczucie dla tego kierowcy. Rozmowa z policjantem też jest inna. Bohaterka nie zachowuje się już jak rozpieszczony bachor, a z kulturą wypytuje funkcjonariusza o drogę. Dziewczyna nie rozpoznaje też wieku bohaterów po głosie, bo to faktycznie było już skrajnie głupie. Poprawiłam standardowo błędy ortograficzne, interpunkcyjne oraz czasy. Reszta pozostaje bez zmian. Za uwagi dziękuję Rudej.
Tutaj też zbyt wiele nie zmieniałam. Po prostu zmodyfikowałam trochę rozmowę Marisy z Andrew. Chłopak już się nie przyznaje, co dokładnie łączy go z bandytami, jedynie mówi, o jakimś biznesie, który im nie wyszedł. Marisa zastanawia się też, co takiego zrobiła tym gościom, skoro nigdy ich na oczy nie widziała. Zakłada, że mogli ją z kimś pomylić. Oprócz tego poprawiłam błędy ortograficzne, interpunkcyjne oraz czasy. Reszta pozostaje bez zmian. Za cenne uwagi dziękuję Rudej.
W tym wypadku nie wprowadzałam żadnych zmian. Poza poprawą błędów interpunkcyjnych, ortograficznych, czasów czy powtórzeń, nic nowego nie wprowadzałam, gdyż nie było potrzeby. Całe przygotowania, okłamanie Catii, spotkanie z Lauren oraz końcowe pojawienie się trzech typów pozostaje takie samo.
W tym rozdziale trochę się zmieniło. Poprzednio przesadziłam z zachowaniem Marisy. Naprawiam swój błąd i mam nadzieję, że udało mi się przedstawić wystarczająco dużo jej cierpienia oraz osłabienia i strachu spowodowanych zaistniałą sytuacją. Nie kłóci się też ze swoimi wybawcami, bo nie ma na to siły. Również Catia zauważa tym razem plamy krwi na sukience. Poza tymi mankamentami poprawiłam jeszcze błędy ortograficzne, interpunkcyjne, czasy i powtórzenia. Poza tym niczego więcej nie zmieniałam. Za uwagi, które pomogły mi w jego poprawie dziękuję Rudej.
Uwaga! Nie wiem, czy ktoś z was tu jeszcze zagląda. Mimo wszystko obiecałam, że ukończę to opowiadanie, więc choćby nikt nie pozostał, posty się pojawią, tylko w dłuższym odstępie czasowym. Może kiedyś, gdy powrócicie, zajrzycie tu i zobaczycie, że słowa dotrzymałam i skończyłam blogaska dla was.
Proponuję dwa warianty:
1. Publikuję tylko jeden rozdział każdego, pierwszego dnia rozpoczynającego dany miesiąc;
2. Publikuję dwa rozdziały miesięcznie, dnia pierwszego oraz szesnastego.
Od czego zależy wybór opcji? Napiszcie w komentarzach, co bardziej wam odpowiada. Mnie to obojętne, gdyż wszystkie rozdziały mam już skończone, wystarczy je wstawiać. Jeżeli nikt nie wygłosi swojej opinii, rozdział będzie wstawiany w wariancie pierwszym. Każdy może się wypowiedzieć, gdyż włączyłam możliwość komentowania przez anonimowych użytkowników. Macie czas do 01.09.2020 r. na podjęcie decyzji, gdyż wtedy publikuję chapter 15 i koło zacznie się kręcić. Wszystkie postępy oraz daty wstawiana każdego postu możecie śledzić na pasku bocznym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz